CZŁOWIEKU, ULECZ SIĘ SAM.
CZAPECZKA I SZALICZEK – CZĘŚĆ I.
Czy opłaca się nosić ciepłą czapkę, szalik i rękawiczki, kiedy jest chłodno, wilgotno i kiedy wieje silniejszy, zimny wiatr?
Każde wychłodzenie organizmu jest dla niego potencjalnie niebezpieczne. Dlaczego? – Ponieważ chłód, w szczególności połączony z oddziaływaniem wilgoci, powoduje skurcz naczyń krwionośnych. Jeśli oddziaływanie chłodu trwa krótko – około czterech minut – i wkrótce następuje ogrzanie ciała, to organizm w miarę szybko osiągnie stan równowagi i naczynia krwionośne powrócą do fizjologicznej średnicy. Usprawnia się przepływ krwi, a co się z tym wiąże, następuje właściwy przepływ do– i z– każdej komórki ciała.
W przeciwnym razie, skurcz naczyń się utrzyma, a znacznie zmniejszona ich średnica, podobnie jak w miażdżycy, spowolni dostarczenie wszystkich dobrodziejstw, jakie daje krew. – O tym pisałam we wcześniejszych wpisach. Wówczas w tkankach i narządach brakuje, miedzy innymi, elementów układu immunologicznego; nie ma optymalnej ich ilości, ponieważ „węże zostały zaciśnięte”. Wychłodzenie organizmu, wywołane chociażby nagłą zmianą pogody (nawet latem!), może spowodować przeziębienie, które otwiera wrota drobnoustrojom wywołującym choroby.
Naczynia krwionośne głowy, szyi i tułowia muszą utrzymywać regularny – bardzo dobry przepływ krwi, dlatego są bardzo wrażliwe na wychłodzenie. – Ochrona centralnego układu nerwowego, dróg oddechowych, mięśni oddechowych oraz serca jest zawsze priorytetem dla organizmu.
Dlaczego tak się dzieje?
– Otóż, w naczyniach krwionośnych, które dłuższy czas pozostawały w skurczu (większym bądź mniejszym), po pewnym czasie dochodzi do zwiększonego napływu krwi. Jest to tak zwane przekrwienie, dzięki któremu następuje wyrównanie deficytów w: dotlenieniu, odżywieniu i odtoksycznieniu każdej komórki ciała (taki stan można umownie nazwać sprzątaniem. W odniesieniu do życia codziennego – jeśli coś jest bardzo zabrudzone, a na dodatek jest większą powierzchnią, to potrzeba większej ilości wody i środków czyszczących do wysprzątania na błysk). Następuje rozluźnienie struktury ścian naczyń krwionośnych i tworzą się „ przecieki ”. – To szczególna cecha przeziębienia. W ten sposób szybciej dochodzi do wyrównywania stężeń różnych substancji pomiędzy tkankami, a naczyniami krwionośnymi. Wszyscy wiemy, że podczas przeziębienia zaczyna nam „pękać głowa” – uczucie ciężkości i bólu wywołuje ów przeciek (wodnisty płyn), który uciska na zakończenia nerwowe! Później jest kapanie, a następnie „ lanie się wody ” z nosa. Ten bardzo niekomfortowy stan, to nic innego jak pozbywanie się balastu po sprzątaniu. Podczas pracy narządów, zbudowanych z tkanek, powstają metabolity, których nie można sprawnie usunąć podczas skurczu naczyniowego. Nadmiar metabolitów powoduje zachwianie równowagi organizmu, tzw. zaburzenie homeostazy. – Dochodzi do stresu. Przekrwienie trwa do momentu przywrócenia homeostazy.
Bałagan rozrasta się, kiedy podczas owych skurczów naczyniowych i przecieków do gry wchodzą drobnoustroje, np.: wirusy i bakterie. Mogą one pochodzić: z szeroko rozumianego środowiska, które nas otacza, od nas samych (nosicielstwo!) lub są nam przekazywane przez innych ludzi oraz zwierzęta, najczęściej drogą kropelkową.
Drobnoustroje tylko czekają na moment, kiedy organizm nie będzie potrafił się dostatecznie dobrze obronić. Mają wiele narzędzi, by ułatwić sobie prawdziwą inwazję. Jeśli w naczyniach krew nie płynie pełnym (unormowanym – fizjologicznym) strumieniem, to – jak wcześniej pisałam – trwa brak należytej obrony, a wtedy najeźdźca robi swoje. Sprzyja temu fakt zajętości organizmu przy przywracaniu homeostazy. Jeszcze podstawowe kwestie – z metabolitami – nie zostały uporządkowane, a kolejny wróg w natarciu! Należy pamiętać, że nowe metabolity cały czas powstają w komórkach, szczególnie podczas intensywnej pracy!!!, chociażby umysłowej. Dlatego tak trudno się skupić i pracować, kiedy jesteśmy przeziębieni i … kiedy zaczyna rozwijać się choroba. W sprzątaniu nie widać końca … c.d.n.
Posłuchajcie, Państwo utworu muzycznego: Yota – Blame Me